W poniedziałek przed południem były komendant główny policji gen. Jarosław Szymczyk ma stawić się w prokuraturze i usłyszeć zarzuty w śledztwie dot. wybuchu granatnika w jego gabinecie. Podejrzana w tej sprawie jest jeszcze jedna osoba.
Przełom w śledztwie eksplozji granatnika w gabinecie komendanta głównego policji?
W sobotę radio RMF FM podało, że nastąpił przełom w śledztwie dotyczącym eksplozji granatnika w gabinecie byłego komendanta głównego policji gen. Jarosława Szymczyka i że w nadchodzącym tygodniu Szymczyk ma usłyszeć zarzuty w tej sprawie.
Informacje potwierdził w rozmowie z Polską Agencją Prasową rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie. – Na poniedziałek planowane są czynności z udziałem generała Jarosława Szymczyka, który ma usłyszeć zarzuty – przekazał Skiba. Podkreślił, że gen. Szymczyk został poinformowany o tym, że w poniedziałek przed południem ma stawić się w prokuraturze.
Komendant podejrzany czy poszkodowany w sprawie wybuchu granatnika?
Postępowanie zostało zainicjowane w marcu tego roku po audycie MSWiA w Komendzie Głównej. Zawiadomienie w tej sprawie złożył były szef resortu Marcin Kierwiński. Prowadzi je Prokuratura Okręgowej w Warszawie i to śledczy tej prokuratury mają stawiać zarzuty komendantowi.
Sprawa jest kontrowersyjna, ponieważ w związku z eksplozją granatnika gabinecie generała Szymczyka śledztwo prowadzi także jednostka wyższego szczebla – Prokuratura Regionalna w Warszawie. W tym postępowaniu Jarosław Szymczyk ma status pokrzywdzonego. Obie prokuratury zajmowały się podejrzeniami spowodowania zagrożenia dla życia lub zdrowia wielu osób i mienia, dodatkowo okolicznościami wyjazdu delegacji do Kijowa i przywozu granatnika.